Dylemat u fryzjera

Luty 2, 2018

Co jakiś czas muszę chodzić do fryzjera. Jak każdy, kto ma włosy na głowie i chce jakoś wyglądać. Sęk w tym, że podczas takiej wizyty lubię po prostu siedzieć i nic nie mówić a tymczasem zwykle pan fryzjer lub pani fryzjerka usiłuje podjąć ze mną jakąś mniej lub bardziej zaawansowaną rozmowę. Myślę, że wynika to zarówno ze zwykłej chęci pogadania sobie jak i z technik obsługi klienta, których uczą – być może – w szkole lub na kursach fryzjerskich.

Tak przypuszczam, bo nawet kiedy siedzę w salonie fryzjerskim z nieco wyższej półki, to ma miejsce właśnie ten schemat. Zaczynamy strzyżenie, następnie podjęta jest próba zainicjowania rozmowy na neutralne tematy np. o pogodzie. Jeśli klient zaczyna się rozgadywać – to temat jest kontynuowany, a jeśli nie – to osoba strzyżąca nie kontynuuje wątku i rozmowa się kończy.

Tymczasem w mniejszych salonach bywa tak, że fryzjer/ka zaczyna o coś pytać, coś mówić i nawet jeśli nie podchwytuję tematu, to za jakiś czas mamy drugą próbę, a potem trzecią i tak dalej. Z jedej strony piłuje mi maszynką owłosienie albo dmucha w ucho wielką suszarą a z drugiej pyta czy lubię sushi, a ja za każdym razem muszę prosić o powtórzenie pytania bo nie usłyszałem. Wychodzę na głuchego lub spowolnionego. Dlatego wpadłem na genialny pomysł.

W popularnej usłudze car-sharingowej w momencie rejestracji użytkownika, może on określić swoje preferencje jako współrozmówcy – „bla” albo „bla, bla”. Cóż za świetny pomysł dla salonów i saloników fryzjerskich.

Jeśli klient wbija do nas z ulicy i siada na fotelu fryzjerskim, wystarczy wskazać mu uprzednio zainstalowane dwie lampki. Jedna z napisem „gadam” a druga z napisem „nie gadam”. Klient naciskając guzik, zapala odpowiednią lampkę i to wszystko. W ten sposób, bez zbędnego krępowania się klient może określić czy przyszedł na strzyżenie i pogaduchy czy tylko na samo strzyżenie.

Jeśli klient umawia się telefonicznie na strzyżenie, to po ustaleniu terminu i godziny jego wizyty, można zadać jedno dodatkowe pytanie – jest pan/pani „gadająca” czy „nie gadająca”? I zaznaczyć odpowiedź przy rezerwacji danego klienta. Wówczas już na początku świadczenia usługi, osoba strzyżąca wie jak się zachować przy danym kliencie.

Co najważniejsze, ta dodatkowa opcja spowoduje, że nasz salon będzie wyróżniał się na tle konkurencji. Oczywiście dopóki cała konkurencja nie skopiuje naszego rozwiązania. Jednak do tego czasu, to o nas będą opowiadać, jak to dbamy o komfort klientów-introwertyków. Mamy tu idealny przykład wyróżnienia się z tłumu i to za bardzo małe pieniądze.

Coś podobnego widziałbym w taksówkach. Może jestem nienormalny ale wsiadając do taksówki nie mam ochoty wysłuchiwać wykładów i opinii o tym jak to źle się wszystkim wiedzie, ile ukradli ci złodzieje z rządu albo czy widziałem ostatnio w TV pijackie wyskoki jakiegoś celebryty. Panowie taksówkarze – takie lampki w waszych autach ułatwiłyby życie takim ludziom jak ja. A wierzcie mi, takich jak ja, jest więcej.

No – to zapraszam do skorzystania z mojego pomysłu. Pamiętajcie, że kto pierwszy, ten lepszy.

Facebook

Archiwa

Zakaz kopiowania materiałów bez zgody autora © 2017