Napisy końcowe w „Kac Vegas” kontra nudne prezentacje biznesowe
Kiedy w telewizji puszczają film, osoby odpowiedzialne za zainteresowanie widzów mają duży kłopot z napisami końcowymi. Badania pokazały, że w momencie kiedy napisy „wjeżdżają” na ekran, oglądalność spada momentalnie o 25%. Kto chciałby wykupić czas reklamowy w tak fatalnej sytuacji?
Marketingowi spin doktorzy w stacjach telewizyjnych znaleźli na to kilka rozwiązań:
1. Napisy zostają „ścieśnione” do szerokości 1/3 ekranu. Malutkie literki, których i tak nikt nie czyta płyną sobie spokojnie dalej, zaspokajając ego osób, które tworzyły dany film, a na pozostałej części ekranu prezentowane są treści mające utrzymać uwagę widza (np. zapowiedzi kolejnej pozycji w programie stacji).
2. Napisy gwałtownie przyspieszają do prędkości, która uniemożliwia ich odczytanie (ale kto się tym przejmuje, prawda?) i cała „lista płac” jak czasem nazywa się napisy końcowe, przemyka nam przed oczami w ciągu dziesięciu sekund. Zanim zdążymy sięgnąć po pilota żeby zmienić kanał, jest już po wszystkim.
3. Czasem twórcy filmów sami pomagają rozwiązać problem, pokazując podczas napisów „ścinki” czyli fragmenty ujęć zakończone zabawnymi wpadkami. Większość filmów z Jackie Chanem zawiera w napisach nieudane sceny upadków, uderzeń, walk i wszystkich innych „śmiesznych sytuacji”. Mistrzostwo w tej dziedzinie osiągnęli twórcy pierwszej części „Kac Vegas” gdzie podczas napisów widzimy zdjęcia z aparatu odnalezionego po siarczystej imprezie. Jest to więc jakby dalsza część filmu, którą trzeba obejrzeć aby mieć poczucie, że widziało się wszystko. W ten sposób przykuwa się uwagę widza nawet w tej ostatniej części filmu.
Jakie wnioski handlowcy mogą wyciągnąć dla siebie z powyższego opisu?
Bardzo często istnieje potrzeba wykonania prezentacji dla klienta – najczęściej używa się do tego wcześniej przygotowanych slajdów Power Point. Istnieje oczywiście wiele zasad tworzenia interesujących prezentacji jednak najważniejszą z nich jest moim zdaniem ta: klient powinien jak najmniej czytać ze slajdów.
Spadek oglądalności podczas napisów końcowych jest tak samo dramatyczny jak spadek uwagi klienta podczas prezentowania slajdu wypełnionego tekstem. Metody rodem z telewizji nie znajdą tu jednak zastosowania. W prezentacji nie ma sensu ściskanie tekstu do 1/3 szerokości ekranu, a jeśli chcemy szybko przeskakiwać slajdy z tekstem – to po co je w ogóle umieszczać?
Chińskie przysłowie mówi „Jeden obraz znaczy tyle samo ile tysiąc słów”. Podczas prezentacji przemawiajmy językiem obrazów, które będą dopełnieniem tego o czym mówimy. Jeśli na slajdach pojawi się tekst – niech będzie to krótkie hasło – rozwinięte przez nas już nie na slajdzie ale przez naszą wypowiedź.
Ponieważ 95% prezentacji jest tworzona w tradycyjny sposób tzn. z użyciem dużej ilości tekstu – mamy ogromną szansę na zapadnięcie w pamięć klienta właśnie dlatego, że zamiast „napisów końcowych” pokazaliśmy mu coś innego, co złamało jego założenia jeśli chodzi o prezentacje biznesowe. Tak samo jak końcówka „Kac Vegas” łamie nasze oczekiwania co do napisów końcowych w filmach i dlatego tak dobrze się ją ogląda.