Nigeryjski scam – dobra nauka sprzedawania

Lipiec 30, 2014

Na blogu uxwatch.pl znalazłem bardzo ciekawą analizę (inspirowaną wpisem na fanpage’u Adama Michalskiego) tzw. nigeryjskiego scamu. Dla tych, którzy jeszcze jakimś cudem nie zetknęli się z tą formą „działalności”, objaśniam, że w największym skrócie chodzi o „sprzedanie” nam pomysłu na zdobycie dużej ilości gotówki lub złota, które utknęło gdzieś w Afryce. Dzięki naszej pomocy jakiś tambylec wydobędzie cenną zawartość lokalnego konta lub skarbca i odpali nam sporą część bogactwa. Jedyne co musimy zrobić to przekazać mu drobne kwoty na bieżącą działalność do czasu aż kontener dolarów lub złotych sztabek będzie w jego rękach.

Oczywiście jest to oszustwo i nie tylko nie zobaczymy żadnych afrykańskich pieniędzy ale dodatkowo stracimy nasze, które przekażemy sprytnemu scamerowi. Sprawa jest szeroko znana na świecie i opisywana już przez wszelkie możliwe media małe i duże.

Tymczasem analiza uxwatch.pl dotyczy czegoś innego – dlaczego maile, które otrzymujemy od oszustów są pisane tak niedbałą angielszczyzną lub polszczyzną i jak to się przekłada na skuteczność pozyskiwania kolejnych naiwnych.

Otóż treść i forma oszukańczych wiadomości jest dobrze przemyślana. Ich kulawy język ma skutecznie odsiać ziarno od plew – tzn przykuć uwagę tylko i wyłącznie tych, którzy dają największe szanse na bycie zmanipulowanymi. No bo jeżeli ktoś czytając takiego maila, pisanego stylem Kalego, nie zostaje odstraszony od kontynuowania czytania i dodatkowo odpisze coś scamerowi, to znaczy, że być może jeszcze nie słyszał o „nigeryjskim przekręcie” i oszustom jak najbardziej opłaca się inwestować czas i środki w przekonywanie takiej osoby. Jeżeli na 1000 wysłanych w ten sposób maili, odpiszą dwie osoby to szanse na oszukanie ich szacuje się na 70%.

W przypadku kiedy mail jest napisany bardziej poprawnym stylem, co prawda liczba odpowiedzi wzrasta ale wzrastają również koszty „obsługi” korespondencji z nimi i czas jaki oszuści muszą im poświęcić. Dodatkowo, osoby, które odpowiadają na tego maila nie są już tak łatwowierne i być może traktują taką korespondencję wyłącznie jako swego rodzaju rozrywkę, z góry wiedząc, że żadnych pieniędzy nie będą oszustom przesyłać. Szansa na oszukańczy sukces maleje, za to rośnie prawdopodobieństwo przeoczenia osoby, która dałaby się zmanipulować.

W skrócie mechanizm działania można opisać tak (podaję za uxwatch.pl):

MAIL KOŚLAWY – 1000 wysłanych maili generuje 2 odpowiedzi – 1 osoba daje się oszukać – skuteczność 50%

MAIL POPRAWNY – 1000 wysłanych maili generuje 200 odpowiedzi – 1 osoba daje się oszukać – skuteczność 0,5%

Tyle analiza uxwatch.pl

Piszę o tym dlatego, że jeśli ktoś przesłuchał lub obejrzał mój warsztat o wpływie na ludzi – jeśli nie, to zachęcam – to na samym początku zadaję tam publiczności pytanie „Ile zwierząt z każdego gatunku zabrał Mojżesz na swoją arkę?”. Każdy, komu przez myśl przejdzie liczba 2 – został skutecznie wkręcony. Bo przecież arka nie należała do Mojżesza, tylko do Noego, prawda?

Jak pokazują badania, jeśli to pytanie jest zapisane na papierze bardzo czytelną czcionką, to tylko 7% badanych zauważa błąd w pytaniu. Kiedy zastosowana czcionka jest nieczytelna i trzeba bardziej skupić się na pytaniu – odsetek ludzi, którzy zauważają błąd wzrasta do 40%.

Podobny mechanizm działa – moim zdaniem – w przypadku nigeryjskiego scamu. Kiedy mail jest „koślawy” to bardziej trzeba skupić na nim swoją uwagę i więcej jest osób, które nie dają żadnej odpowiedzi bo od razu wyczuwają przekręt. Natomiast te, które odpowiedzą, w naturalny sposób zostają przefiltrowane i trafiają do grupy „naiwniaków”. Praca z nimi jest szybsza i łatwiejsza. W przypadku maila pisanego poprawnym stylem, uwaga czytających jest mniej skupiona i więcej ludzi może odpowiedzieć na takiego maila ale paradoksalnie mniejsze są szanse na zmanipulowanie kogoś z tej grupy gdyż po pewnym czasie orientują się oni, że jest to oszustwo. Praca z taką grupą jest bardziej czasochłonna i mniej efektywna.

Celem tego wpisu nie jest bynajmniej zachęcanie do tworzenia rodzimych wersji nigeryjskiego scamu, jednak da się to wykorzystać w normalnej sprzedaży. Jeśli tworzymy oferty dla klientów, to oferty proste lub nawet prostackie mogą automatycznie odfiltrować tylko i wyłącznie klientów zainteresowanych naszymi produktami. Oferty skomplikowane, wielostronnicowe i bardzo szczegółowe wcale nie muszą być bardziej skuteczne. Wręcz przeciwnie, wielu klientów może je odrzucać przez to właśnie, że są tak szczegółowe i po prostu nie chce się im ich czytać.

Również maile, które piszemy do klientów, powinny być maksymalnie uproszczone i niezbyt długie. Często spotyka się handlowców, który kwiecistą prozą zgodną z wszelkimi kanonami gramatyki starają się zachęcić klientów do zakupów i niestety nie mają dobrych wyników.

To oczywiście tylko dwa przykłady jakie możemy wywnioskować z wiedzy o nigeryjskim scamie. W rzeczywistości zastosowanie techniki „koślawego maila” ma dużo szerszy zakres – wystarczy się tylko odrobinę zastanowić. Tak czy inaczej – o ile nie warto naśladować oszustów z Czarnego Lądu, to można, wbrew pozorom, wiele się nauczyć z ich technik pozyskiwania klientów i przenieść te doświadczenia do własnego biznesu sprzedażowego.

Facebook

Archiwa

Zakaz kopiowania materiałów bez zgody autora © 2017