Ta najważniejsza litera w życiu
Znalazłem niedawno na spacerze zawleczkę od puszki z napojem. Była na niej fabrycznie wycięta litera „T”, pewnie od pierwszej nazwy napoju, z którego pochodziła. Nie wiem czy chodzi o piwo czy jakiś energetyk – najważniejsze, że dzięki tej zawleczce, przypomniało mi się pewne ciekawe zjawisko.
Jak wiadomo, każdy człowiek jest niezwykle wyczulony na dźwięk swojego imienia. Jeśli będziemy szli zaludnioną ulicą, na której panuje normalny, w takim przypadku, gwar, to kiedy ktoś krzyknie gdzieś z daleka nasze imię, to mimowolnie odwrócimy się. Dlatego też zaleca się np. częstego używania imienia naszego rozmówcy podczas konwersacji. Wówczas budujemy z nim lepszą relację, ponieważ każdy człowiek lubi słyszeć swoje imię.
Ta wrażliwość na własne imię jest również używana w inny, ciekawy sposób. Jeśli produkt w sklepie posiada naniesione na opakowanie nasze imię, to chętniej będziemy go kupować. Dlatego Grzegorze chętniej niż inni kupują batony Grześki, Katarzyny chętniej sięgają po margarynę Kasię, a Jakuby wolą pić Kubusie niż inne, podobne soki. „Natury nie oszukasz”, jak mówił bohater znanej, polskiej komedii.
Dlatego właśnie Coca-Cola prowadziła jakiś czas temu nasiloną kampanię z butelkami, które posiadały nadrukowane różne imiona. Badania pokazały, że sprzedaż strzeliła do góry po tej akcji. Latem, widziałem w Kołobrzegu sklep sprzedający spersonalizowane portfele, które miały nadrukowane hasła w rodzaju „Portfel Piotrka – Nie Dotykać!” albo „Tutaj kasę trzyma Weronika” gdzie imię posiadacza było pisane największą czcionką i od razu rzucało się w oczy.
Wiadomo, że takiego portfela „dla Piotrka” nie kupi już nikt inny. Za to mężczyźni o tym właśnie imieniu będą szczególnie zwracali uwagę właśnie na te produkty – i będą chętniej je kupowali niż takie same portfele ale bez ich imion.
No dobrze – ale co to wszystko ma wspólnego ze znalezioną przeze mnie zawleczką od puszki po napoju?
Otóż badania pokazują również coś jeszcze. Jeśli zamiast całego imienia jakieś osoby, na produkcie będzie tylko pierwsza litera – to zachodzi takie samo zjawisko jak przy całym imieniu naniesionym na produkt. Na zawleczce, którą znalazłem była litera „T”. Zatem wszyscy Tadeusze, Tomasze, Teresy, Tekle, Tytusy i inne osoby, których imię zaczyna się od „T” – będą preferowali ten właśnie napój nad inne, podobne. Właśnie z powodu tej jednej literki wyciętej na zawleczce.
Taka mała, niezauważalna, bardzo dyskretna metoda wpływu na decyzje zakupowe klientów :)